Przeprowadzka często weryfikuje naszych znajomych. Teoretycznie z życiem nie jest jak na fejsie, że możemy siedząc przed klawiaturą posegregować ludzi na dalsze i bliższe znajomości. W realnym świecie życie samo to jakoś układa w sposób, którego nie rozumiem. Mam wrażenie, że im dalej, tym bardziej tracimy na atrakcyjności. Ludzie, którzy wydawali mi się bliscy jakoś zamilkli. Nie jest to regułą, bo są osoby, z którymi kontakt mam stały i równie intensywny jak zawsze.
Mam pewien wyznacznik. Jeżeli Julka wyjechała do Włoch, potem na Węgry, a teraz jest w Ghanie (!) i jestem w stanie utrzymywać z nią kontakt, to nie ma rzeczy niemożliwych w dobie Internetu.
Dziwi mnie zatem, że 315 km tak strasznie zmienia perspektywę znajomości. Fakt, nie wyjdziemy razem na kawę, ale zawsze możemy porozmawiać: telefonicznie, na fejsie, na gtalku... możliwości jest mnóstwo! Trzeba chcieć.