niedziela, 13 października 2013

Dziwne miejsca

Przeglądałam ostatnio zdjęcia i odkryłam dwa dziwne miejsca, w jakich przyszło mi być.  

Podczas wyjazdu do akwarium w Kołobrzegu (podczas obozu) przyszedł taki moment, że potrzebna była toaleta i kawa. Na przeciw akwarium była kawiarenka, nazwy nie pamiętam. Było to najsłodsze miejsce ever! Pudrowe różo, stonowane błękity - słodko, jak we wnętrzu tortu Pavlovej. Wypicie tam brudnej, czarnej kawy było nie na miejscu (na szczęście nie mieli kubków na wynos).




Podczas wyjazdu do Szczecina, lekko głodni (w okolicy tylko sklepy Fresh 24, knajp brak), weszliśmy do chińsko/wietnamskiej knajpy. Był to największy zbiór kiczu jaki w życiu widziałam (może nie licząc sklepów "wszystko za 5 zł") - na ścianach obrazy udające, że są z masy perłowej, zawieszki, lampioniki, pseudo nefryty i ogromne złote lwy. Nazwy nie pamiętam, była długa i trudna do zapamiętania. A drugiego dnia był też york, który biegał po knajpie, żywy :) Lokal był ogromny, więc goście muszą tam przychodzić. Czułam się trochę przytłoczona wystrojem, Jacek był zachwycony lwami.
Jedzenie było smaczne, zwłaszcza rosołek z pierożkami.

Jacek i złoty lew


Dłużek

Długo zastanawiałam co napisać o Dłużku. Miejsce piękne... do jeziora 10 metrów, do lasu 50 metrów. Cisza, spokój, pomost, jezioro, uroczy (błękity i jakieś jaskółki na ścianach i szafie) pokój z łazienką oraz z dostępem do kuchni (a tam pełne wyposażenie).

I teraz mały zgrzyt. Pani (matka właścicielki) kiedy okazało się, że nie jesteśmy "prawnie/kościelnie zaślubieni" zmieniła sposób podejścia do nas. Nagle powstały problemy, że sezon w pełni (sprzęt pływający schowany, ale sezon trwa), że pies zbyt duży... Po konsultacji telefonicznej z synem, który zapisywał rezerwacje okazało się, że on naszej rozmowy nie pamięta (podobno rezerwowaliśmy sprzęt, a pies miał być mały). Dziwna sytuacja ogólnie.
Strona zawiera błędne informacje odnośnie cen. Rozumiem też opłatę za psa, bo jest ona dla mnie naturalna, ale na stronie nie ma o niej ani słowa. Na szczęście ta pani bywała w domu nieczęsto.A i pościel z pierza - kto teraz jeszcze śpi pod pierzem. Zwłaszcza jak ma letników, a co druga osoba ma alergię.
Zejście do jeziora zostało upiększone (lilie wodne i inne wodne krzaki). Pies je trochę zdewastował, ale cóż miał prawo, też był na wakacjach.
Generalnie okolica na plus. Miejscówka niejednoznacznie, bo nie wiem jak tam jest w sezonie. Może napiszę, że na własną odpowiedzialność... 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz