niedziela, 23 marca 2014

Życie z geekiem

Nerd jest chłopakiem (prawie)idealnym. Zawsze powie Ci, że ładnie wyglądasz (bo patrzy w komputer, na Ciebie pobieżnie), siedząc cały dzień obok Ciebie zapyta: ale nie chcesz spędzać ze mną więcej czasu (w końcu spędzał go przed komputerem)? A kwiaty dostaniesz, kiedy przypomni mu o tym aplikacja (nie ma to jak kolejny lewel).
Nie jest źle - trzeba mieć dużo cierpliwości! 

Nerd to określenie osoby pasjonującej się naukami ścisłymi (może fizyką?), informatyką (e tam, tylko trochę programuje), grami komputerowymi (mała przerwa w doktoracie na granie); od niedawna do jednych z pasji nerda zalicza się fantastykę (tak, tak, tak!), jak i czytanie komiksów (tylko czasami, w przerwach między graniem a czytaniem fantastyki). To podobno introwertycy, którzy nie utrzymują stosunków towarzyskich i nie dbają o formę fizyczną (moje obserwacje to potwierdzają, BFF to Open Office). Bardziej uspołecznioną wersją jest geek (człowiek, który dąży do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w jakiejś dziedzinie w stopniu daleko wykraczającym poza zwykłe hobby.) Ten termin często jest używany jako neutralny na określenie osoby, która niekoniecznie pozbawiona jest zdolności społecznych.
W zasadzie wszystko powyżej jest prawdą. 

Nie wiem czy to kwestia nerdowości, geekowości czy roztargnienia, ale towarzyszy temu wszystkiemu wszechobecny chaos: Kochanie! a gdzie są moje kluczyki do auta? Widziałaś mój pasek? Nie wiesz gdzie jest telefon? Naczynia do zmywarki - no, yyy... byłem taki zaspany!?!

Wyjście z domu o określonej godzinie graniczy z cudem, bo trzeba zapewnić 10 minut na powroty po rzeczy, których się zapominało czy zmianę koszulki na taką, która nie ma plamy lub nie jest pognieciona. Oglądanie filmu jest uzależnione od tego, czy akurat nie ma weny do programowania, bo jak kod się dobrze pisze... to świat poczeka.

Wyjeżdżając gdzieś na kilka dni należy się spodziewać, że kubki po herbacie zostaną umyte, kiedy nie będzie już w czym pić, a miseczka z budyniem zrobionym w poniedziałek, prawdopodobnie nie zmieni miejsca do Twojego przyjazdu (będzie za komputerem, czego oczy nie widzą... tego pleśń nie łapie). Podobnie z odkurzaniem i praniem (praniowe wróżki też mogą mieć wakacje!). 
Znajomi? Po co mi znajomi, kiedy mam Ciebie?!?(Jacek dopisał sam)
Jeżeli już tacy są i robią zawodowo to samo, to rozszyfrowanie o czym rozmawiają między sobą zajmie Ci kilka lat!

Nigdy też nie można być pewnym jaka jest hierarchia wartości: laptop, Ty, reszta świata czy odwrotnie, jednak Ty, a potem laptop. No chyba, że wychodzi nowa gra - czołowa trójka może ulec zmianie.

A teraz zalety: niebanalne poczucie humoru, inteligencja i skromne stwierdzenie "przepraszam kochanie, ale jestem geniuszem..." 
Taki związek nie jest i nigdy nie będzie nudny.



czwartek, 6 marca 2014

Złe, źlejsze i najźlejsze!

Zaczęłam 6 postów, nie opublikowałam ani jednego. Mam masę pomysłów, ale jakoś nie mogę zrealizować ich do końca.
Nie mam mocy. Piszę całymi dniami, pomagam w pisaniu innym, czytam, sprawdzam, poprawiam, dla spokoju ciała, ducha i umysłu chodzę na spacer z psem, czasem ogarniam rzeczywistość. 

Nie mam mocy na pisanie. 
Złe, źlejsze i najźlejsze - bywają dni wobec, których gramatyka jest bezradna. Może i tygodnie? :)

Mam mocne postanowienie poprawy, tylko muszę się wyspać. Ta moja niemoc twórcza spowodowana jest nowym semestrem na politechnice.
Jacek ma zajęcia na 8.00, co oznacza pobudkę o 6.00. Niestety jego pobudka oznacza i moją - mimo, że on bardzo się stara mnie nie budzić. A trening wczesnego wstawania zaczął przed początkiem semestru.
I tak nie dosypiam, więc padam potem koło 23.00. Kocham spać!